Legenda o Bezedni

Pomiędzy Korczowem a Smólskiem, na skraju lasu Krasne i Chorosne, wśród spokojnych łąk, pól, snuje się strumyk o nazwie Bezednia, który pod Brodziakami łączy się z Czarną Ładą. W okolicznych wsiach ludzie opowiadają o nim wiele ciekawych historii.

 

Tutaj mógł znajdować dawny bród przez Bezednie

Panie Wiktoria Rymarz oraz Marianna Adamek z Korczowa wspominają, że dawniej było tam bardzo grząsko, mówiono nawet, strumień nie ma dna. Opowiadano o jakimś dobrze urodzonym panu, który dawnymi czasy jadąc starym gościńcem, łączącym Biłgoraj z Tarnogrodem, utopił się podczas przejazdu przez Bezednie. Ten szlachcic podobno zapadł się w bagno wraz z końmi i wozami, a ani po nim, ani po jego dobytku nie odnaleziono żadnego śladu. Mówiło się również o strachach, które pokazywały się w tamtej okolicy. Niedaleko obecnego mostu nad rzeczką dawniej słychać było nocami płacz dziecka, o czym wspominają mieszkańcy Majdanu i Rogali, a bliżej Brodziaków, na tzw. „Ławkach”, na plecy wędrowców siadała śmierć i kazała przenosić się na drugą stronę strumyka.

Stare mapy potwierdzają, że dawniej, jeszcze w XVIII w. – kiedy w okolicznych lasach mieszkali leśni budziarze – trakt z Biłgoraja do Tarnogrodu biegł inaczej niż dzisiaj.

 

Opr. Dominik Róg